Spotkanie u mnie przebiegało zgodnie z planem. Wprawdzie była tylko Mama, ale starała się grać w ping-ponga z Kubą i w klasy z Zosią, Mała Marysia robiła słomką! bańki z wody mydlanej!, a Zosia pomagała mi robić faworki. Potrawy się raczej udały, tylko kasza jaglana się przypaliła (jak zwykle). Trochę opowiadałam przy stole jak było kiedyś gdy byłam mała, tylko dobry humor mącił mi widok siedzących byle jak dzieciaków. A u mnie w domu był taki porządek....No ale miałam starsze rodzeństwo więc pewnie dlatego musiałam być grzeczna.
Laurki dostałam i buziaki a Marynia na koniec odwróciła się od drzwi i powiedziała:
"Będę tęsknić za Tobą"
Ja też, choć się napracowałam.
PS. W Radiu R była godz. rozmowy ze mną o Babciach i Szkole. Ale czy kto słyszał?
Babcia Zosia