Drogie Babcie czy zdarza się Wam "wyjść z siebie"
gdy wnuk lub wnuczka złości się, przezywa, nie reaguje na wasze uwagi a nawet
je lekceważy. Co robicie?
Ja czasami odchodzę i po pewnym czasie
złość im mija, ale bywa, że trwa długo i wtedy denerwuję się, podnoszę głos i
nawet grożę biciem " zaraz Ci wleję". Najtrudniej gdy się wzajemnie
kłócą, biją, ale też gdy wspólnie lekceważą moje prośby. Tak, tak wychodzę, ale
za chwilę trzeba coś robić, ubierać, wychodzić itp....
Wymieńmy się
doświadczeniami.
Babcia Zosia